Jest kilka form budowania obrazu siebie, natomiast nie musimy dokładnie poznawać ich wszystkich, by móc sprawnie zmieniać to w jaki sposób siebie postrzegamy. Wystarczy, że poznamy jedną, nauczymy się w jaki sposób działa a następnie zaczniemy wykorzystywać ją na swoją korzyść. I tak oto wybrałem tutaj jedną z nich, jest nią teoria autopercepcji. Dlaczego akurat wybór padł na tę strategię? Bo jest bardzo prosta i szybko dostarcza wyników.
Teoria autopercepcji zakłada, że oceniamy siebie w ten sam sposób, w jaki oceniamy innych. A jak oceniamy innych? Obserwując ich zachowania i na podstawie tego wyciągając określone wnioski.
Na tym swoją drogą opiera się zjawisko empatii. Co robimy, gdy chcemy poznać w jaki sposób druga osoba się czuje? Nie mamy dostępu do jej świata wewnętrznego – czyli do tego co przeżywa we własnej głowie, natomiast mamy dostęp do jej świata zewnętrznego, czyli w jaki sposób się zachowuje. I tak obserwując mowę ciała jesteśmy w stanie odczytywać określone sygnały, bo umysł z ciałem jest połączony i podświadomie uzewnętrzniamy swoje emocje.
Gdy chcemy np. określić swoje cechy charakteru to często korzystamy z tej strategii – patrzymy na to jak się zachowujemy albo jak się zachowaliśmy w przeszłości i na bazie tego aktualizujemy swój obraz siebie.
Zasada gry jest tutaj taka, że muszą to być te zachowania, które wychodzą od nas (czyli w przypadku, gdy zostaliśmy do nich zmuszeni to one prawdopodobnie nie wpłyną na to jak siebie postrzegamy).
Samonapędzające się koło
Idea teorii autopercepcji opiera się na tym, że nasze zachowania wpływają na nasze myśli, tak samo jak nasze myśli wpływają na zachowania. To jest mechanizm pętli. Jeśli chcesz zmienić swoje przekonania to możesz albo zrobić to na poziomie mentalnym (podważenie starego przekonania, wprowadzanie nowego i potwierdzenie słuszności tego nowego), albo poprzez zmianę zachowań.
Oto przykład: gdy masz przekonanie pt. “brakuje mi pewności siebie” to w ten sposób się czujesz (czyli niepewnie), a jak tak się czujesz, to też tak się zachowujesz (czyli również niepewnie). Zachowując się niepewnie utwierdzasz się w przekonaniu, że brakuje Ci pewności siebie, a to z kolei generuje znowu te same emocje i powoduje te same zachowania. To jest zamknięte samonapędzające się koło.

W momencie, gdy zmienisz jeden z elementów (a będąc w temacie autopercepcji – zmieniamy zachowanie), wtedy pojawi się niespójność – bo nadal masz przekonanie, że brakuje Ci pewności siebie, czujesz brak pewności siebie, ale zachowujesz się jakbyś był pewny siebie. I teraz mózg widząc tę niespójność wysyła Ci sygnał, że wyszedłeś poza schemat i masz wrócić z powrotem. A jako, że mózg komunikuje się z nami za pomocą emocji, to w tym sygnałem będzie dla Ciebie uczucie dyskomfortu. My z kolei będąc istotami emocjonalnymi na pierwszy miejscu dążymy do tego by dyskomfortu unikać, więc zazwyczaj się temu poddajemy i wracamy do starego zachowania (po to właśnie, by pozbyć się tego nieprzyjemnego uczucia).
Jednak, w momencie, gdy postanowisz się zbuntować i chwilę wytrwać w tym nieprzyjemnym napięciu, to mózg widząc, że Cię nie przekona, będzie musiał dać za wygraną i podporządkować się Tobie. Bo w jego naczelnym interesie jest utrzymywanie spójności. Więc teraz zacznie wyciągać wniosek pt. “jeśli zachowuje się jak osoba pewna siebie, to musi być pewny siebie, a jak jest pewny siebie, to musi również w ten sposób się czuć”. Takim oto sposobem poprzez zmianę zachowania zmieniasz przekonanie – a jak przekonanie, to i też emocje, które to przekonanie generuje.
Pytanie: ludzie są szczęśliwi bo się śmieją czy śmieją się bo są szczęśliwi? To i to jest prawdziwe. Ale łatwiej na zawołanie jest się śmiać (zachowanie), niż poczuć się szczęśliwym (stan emocjonalny).
Zatem zastanów się jaki chcesz być, a następnie zachowuj się jakbyś już taki był – po to by za chwilę w ten sposób móc zacząć się czuć.
Zniekształcona rzeczywistość
Przekonanie ma to do siebie, że po pierwsze jest generalizacją a po drugie zawsze zniekształca rzeczywistość. Np. gdy ktoś uważa, że jest głupi, to jednocześnie zakłada, że nie jest mądry – a to nieprawda. Są sytuacje, gdy zachował się w sposób mądry, jak i takie, gdy zachował się w sposób głupi, natomiast, żeby było przekonanie, to trzeba się zdecydować na jedną z dwóch przeciwnych wersji. Więc trzymając się przykładu – ten ktoś wybiera (zwykle nieświadomie) przekonanie, że jest “głupi” (bo np. takie sytuacje mocniej zapamiętał, gdyż połączył z silnymi emocjami a przy odtwarzaniu śladów pamięciowych podświadomość daje pierwszeństwo temu co bardziej nacechowane emocjonalnie). A wybór przekonania powoduje selektywną rzeczywistość – czyli patrzymy na rzeczywistość w taki sposób, by potwierdzać swoje przekonania i zaprzeczać ich przeciwnościom. Czyli teraz ten ktoś podświadomie wyszukuje elementy, które utwierdzają go w tym, że jest głupi i ignoruje takie, które świadczyłyby, że może być też mądry (czyli zniekształca rzeczywistość).
To brzmi absurdalnie, ale my naprawdę tak funkcjonujemy. Nie jesteśmy w stanie patrzeć obiektywnie na rzeczywistość, więc zawsze ją w jakiś sposób musimy zniekształcać. Zatem róbmy to przynajmniej w taki sposób, który będzie nam służył – czyli stawiając bardziej na przekonania, które chcemy mieć na swój temat.
W momencie, gdy przypominasz sobie momenty, gdy byłeś szczęśliwy/pewny siebie to zaczynasz odczuwać te emocje (bo emocje są generowane m.in. poprzez obrazy, które tworzymy w swojej głowie), a jak czujesz się szczęśliwy/pewny siebie to zaczynasz bardziej w ten sposób siebie postrzegać. Czyli mamy znowu to samonapędzające się koło.
Zrób sobie takie ćwiczenie: określ w jaki sposób chciałbyś siebie postrzegać, np. na jakiej cesze Ci zależy, a następnie wypisz sytuacje ze swojego życia, gdy w taki sposób już się zachowywałeś.
Np. chcę postrzegać siebie jako osobę ponadprzeciętnie utalentowaną w swojej dyscyplinie, to wypisuję sobie 5 sytuacji, gdy dałem pokaz swoich wysokich umiejętności i każdego dnia sobie tę listę czytam, po to by sobie o tym przypominać. Dlaczego? Bo przypominając sobie określone zachowania idąc za teorią autopercepcji moja podświadomość aktualizuje w tym kierunku mój obraz siebie (właśnie dostarczam jej argumentów, które popierają dane przekonanie), a skupiając się na tym, że zademonstrowałem swoje nietuzinkowe umiejętności wyznaczam mojej podświadomości jednocześnie kierunek, w którym ma selekcjonować rzeczywistość (czyli jakich informacji poszukiwać, a jakie ignorować).
Czy to, że będę postrzegał siebie jako osobę ponadprzeciętnie utalentowaną, sprawi, że taki będę? Tak, bo po pierwsze dla nas prawdą jest to w co sami wierzymy, a po drugie określone przekonanie wymusza określone zachowania, czyli na podstawie tego co myślimy w swojej głowie, musi być robiona pewna egzekucja w świecie zewnętrznym (i tak postrzegając siebie jako kogoś ponadprzeciętnie utalentowanego, podświadomość zaczyna wymuszać na nas inne zachowania i np. w ten sposób zaczynamy jeszcze więcej trenować).
Podsumowanie
A więc chcesz zmienić swój obraz siebie? W takim razie zastanów się w jaki sposób chcesz siebie postrzegać a następnie
- po pierwsze: próbuj się zachowywać tak jakbyś już taki był (słowo “próbuj” jest kluczowe, bo na początku często pewnie nie będzie wychodziło, ale od wyniku ważniejsza jest inicjatywa)
- po drugie: wypisz sobie sytuacje, gdy już w ten sposób się zachowywałeś a następnie nakieruj na to swoją uwagę. Nasz obraz siebie jest poddawany nieustannej aktualizacji, a aktualizowany jest w tym kierunku, gdzie skierowana jest nasza uwaga. Nikt z nas nie jest ani mądry ani głupi, ale mózg musi mieć przekonanie, więc wybierze to, na którym się skupiasz.
W momencie gdyby poproszono Cię o przypomnienie sobie szczęśliwych momentów z Twojego życia i wykonano Ci test osobowości, to okazałoby się, że jesteś dużo bardziej szczęśliwy, niż gdyby przed testem kazano Ci przypomnieć sobie negatywne momenty z Twojego życia. Wniosek jest taki, że to kim jesteśmy nie jest statusem quo, ale nieustannie się zmienia, a to jaki jest wynik zależy tylko i wyłącznie od tego gdzie akurat nakierowujemy swoją uwagę.
Udostępnij ten artykuł
Facebook LinkedIn Twitter