Mówiąc o “Mindhuter” mówimy o niewątpliwie jednym z najlepszych seriali psychologicznych, który po części został wyreżyserowany przez samego Davida Finchera. Opowieść traktująca o psycho- i socjopatach to moim zdaniem idealna lekcja empatii – bo jeśli nauczysz się rozumieć osoby dopuszczające się najbardziej brutalnych aktów to można śmiało powiedzieć, że jesteś całkiem niezły w grze społecznej pt. “rozumienie umysłu drugiego człowieka”. Zatem przedstawię Ci główne lekcje psychologiczne, które wyciągnąłem oglądając tę produkcję, natomiast zaznaczam, że będą zdarzały się również odwołania do fabuły, a zatem niewielkie spoilery mogą się także pojawić.

Zacznijmy od tego w jaki sposób oceniamy innych ludzi (a dokładniej mówiąc – w jaki sposób robi to nasz mózg). Poza różnymi heurystykami (czyli skrótami w myśleniu, które uwarunkowaliśmy na bazie ewolucji do tego by szybko i sprawnie móc wyrabiać sobie opinię temat tego co widzimy) to wykorzystujemy jeszcze przekonania, które bazują na naszych indywidualnych doświadczeniach. I to jest szczególnie interesująca kwestia, bowiem widząc czyjeś zachowanie dorabiamy sobie następnie historię wyjaśniającą “dlaczego tak się stało”problem jednak polega na tym, że wyjaśniamy tę sytuację z naszej własnej perspektywy a nie z perspektywy tej drugiej osoby. Innymi słowy: bierzemy czyjeś zachowanie i oceniamy je poprzez nasz własny sposób myślenia zamiast wziąć czyjeś zachowanie i ocenić je poprzez sposób myślenia tamtej osoby. A tylko ta druga opcja ma jakikolwiek logiczny sens.

Oto przykład: rozgrywasz mecz piłki nożnej, jest początek drugiej połowy – 49 minuta i trener ściąga Cię z boiska. Twój umysł teraz widzi dane zachowanie (w tym przypadku jest to zmienienie Cię w tak w tak nietypowym wymiarze czasu) i dorabia historię wyjaśniającą dlaczego to się właśnie wydarzyło. Jako jednak, że nie masz dostępu do tego co Twój trener myślał przeprowadzając zmianę, to wykorzystujesz swoje własne przekonania i tam na przykład jest: „jeśli zmienia mnie tak wcześnie to zapewne nie zrealizowałem jego założeń, które miał wobec mnie”. Dodając do tego fakt, że umysł zwykle generalizuje to co widzi (czyli sprowadza jednostkową sytuację do poziomu tożsamości) – to bardzo prawdopodobne będzie otrzymanie ostatecznej wersji pt. “trener ściągnął mnie z boiska ponieważ jestem słaby”. Mając stworzone takie przekonanie teraz kolejnym krokiem będzie potwierdzanie jego słuszności – a więc podświadomie zaczniesz szukać elementów, które na to wskazują i ignorować te, które temu przeczą, nie dopuszczając nawet, że mogło być inaczej.

Jednak trener nie ściągnął Cię z boiska, bo grałeś słabo, zrobił to ponieważ patrząc na przebieg meczu, jego wagę oraz przewidując potencjalny scenariusz, który mógł się wydarzyć, dokonał korekt taktycznych i wprowadził zawodnika o innej charakterystyce, byście tym samym mogli lepiej wykorzystać słabe punkty rywala. Ty odebrałeś tę zmianę osobiście, Twój trener nie kierował się tutaj żadnymi personalnymi pobudkami.

Więc mamy jedno zachowanie i dwa zupełnie przeciwne wyjaśnienia. Pytanie nr.1: które wyjaśnienie jest bardziej właściwe? I widzisz dochodzimy tutaj do sedna – bo nam wydaje się, że to w jaki sposób my postrzegamy rzeczywistość jest jedynym właściwym sposobem. A okazuje się, że tak nie jest. Że sposobów na wyjaśnienie jednego zachowania jest niezliczona ilość. I nie ma czegoś takiego jak bardziej właściwe wyjaśnienie, bo każdy z nas widzi świat z innej perspektywy i wyciąga inne wnioski. Więc Twoje wyjaśnienia będą najbardziej właściwe dla Ciebie. Wyjaśnienia Twojego trenera będą najbardziej właściwe dla niego.

To teraz pytanie nr.2: mając te dwie odmienne interpretacje, której powinieneś użyć by wyjaśnić powód przeprowadzonej na boisku zmiany? Zasada jest tutaj prosta: oceniając swoje zachowania powinniśmy wykorzystywać swoje przekonania (jednocześnie masz odpowiedź a propos tego na ile warto słuchać opinii innych); oceniając zachowania innych, powinniśmy z kolei brać pod uwagę ich przekonania.

I idealnie podsumowuje to jeden z cytatów z tytułowego serialu:

“To co myślisz o tej sytuacji to jest twoja opinia. To się stało w twoim świecie”.

Amen.


Jeśli zatem chcesz zrozumieć umysł drugiej osoby to oto wskazówka: gdy widzisz określone zachowanie to Twój umysł natychmiast tworzy na ten temat określone story (na to nie masz wpływu) i Ty wtedy musisz je zakwestionować (na to już masz wpływ) np. poprzez zadanie sobie pytania “a mogło być inaczej?” i to pytanie otwiera Ci furtkę do poznania pobudek osoby, która to zachowanie wykonała. A wtedy przekonasz się, że to jak się zachowujemy jest zawsze na pewnym poziomie racjonalne. 

Żeby Ci to zilustrować przeniesiemy się do naszego tytułowego serialu.

Zarys fabuły jest taki, że mamy dwójkę facetów, którzy pracując w FBI właśnie zapoczątkowują coś co później będzie nazywane psychologią kryminalistyczną. Dlatego za zadanie wyznaczają sobie spotykanie się z psycho- i socjopatami i przeprowadzanie z nimi wywiadów w celu zrozumienia co oni mają w tych swoich głowach. I jadą sobie np. do gościa o imieniu Ed Kemper (to jest prawdziwa postać!). Ed miał taki swój rytuał: zwabiał młode dziewczyny, następnie je mordował, po czym rozczłonkowywał ciała swoich ofiar i na sam koniec dokonywał na nich gwałtów. Jeśli jeszcze Twój poziom wzburzenia nie sięgnął granic to dodam, że w ten sam sposób postąpił również ze swoją matką.

Teraz to co mnie najbardziej interesuje to jaka jest Twoja reakcja? Bo jeśli czujesz odrazę do tego człowieka to dlatego, że właśnie oceniłeś jego zachowanie przez pryzmat swojego światopoglądu (swoich przekonań, moralności itd. – co jest oczywiście naturalne bo tak wygląda automatyczny mechanizm naszego umysłu). Natomiast my chcemy nauczyć się rozumieć innych a nie ich oceniać (bo empatia opiera się na rozumieniu), więc na chwilę obecną po prostu zapamiętaj to co czujesz wobec Eda, bo za chwil kilka to ulegnie pewnej zmianie i wtedy sobie porównasz różnicę jaka nastąpiła.

Ed w znudzonej pozie.

Praca przy profilowaniu kryminalistycznym (gdzie bada się umysły przestępców) to praca dla naprawdę nielicznych. Bo żeby móc tam z powodzeniem funkcjonować, na początku trzeba umieć okiełznać swój własny umysł. Koronnym przykładem jest taka oto scenka: jeden z bohaterów serialu chce się zrekrutować do wspomnianej ekipy przeprowadzającej wywiady ze złoczyńcami. Więc zostaje zaproszony na rozmowę rekrutacyjną i w pewnym momencie pada kluczowe dla sprawy pytanie: “czy jesteś wierzący?”. Odpowiada on, że tak. Wtedy leci do niego kolejne pytanie: “w takim razie wierzysz w podział na dobro i zło?” Odpowiada, że tak. I właśnie został poinformowany, że nie nadaje się do tej roboty… Bo jak niby mógłby on badać seryjnych morderców skoro jego moralność od samego początku by ich skreślała, nie dając nawet szansy na poznanie historii tej drugiej strony???

Więc pora zatem poznać chociaż trochę historię Eda. Tego czy chłopak urodził się ze zmianami w strukturze mózgu nie wiem – a zatem ciężko mi stwierdzić czy był on taki od samego początku. Co prawda już w dzieciństwie przejawiał różne niekonwencjonalne zachowania, gdzie czerpał przyjemność z cierpienia innych, natomiast niestety nie wiemy czy na to miała wpływ jego biologia – ale ten wątek wcale nie jest aż tak istotny. Bo nawet jeśli już był od urodzenia psychicznie upośledzony, to i tak dodatkowo niebagatelną rolę w jego dewiacji (tak fachowo nazywamy różnego rodzaju nieprzystosowania społeczne) odegrała jego matka. Nasz Ed jako dziecko miał permanentnie niezaspokajane podstawowe potrzeby emocjonalne – co prowadziło do powstania w jego głowie tzw. schematów.

Schematy są pewnymi strategiami radzenia sobie z rzeczywistością, w skład których wchodzą różne przekonanie, nawyki i reakcje emocjonalne. W skrócie: Ty mając normalną rodzinę nauczyłeś się, że wyrządzanie innym krzywdy jest złe, powoduje negatywne emocje i lepiej unikać takich zachowań. Ed mając patologiczną matkę mógł się nauczyć, że wyrządzanie krzywdy innym jest dobre, wywołuje pozytywne emocje i stanowi ciekawą formę aktywności. A mózg zachowuje się w taki sposób, w jaki został zaprogramowany.

Kolejna kwestia była taka, że czując się nieustannie niedowartościowanym, poniżanym, niemającym poczucia bezpieczeństwa – doświadczał on stałego stresu. A jak stres, to fizjologicznie przejawia się napięciem i to napięcie było rozładowywane poprzez właśnie tego typu postępowanie ze swoimi ofiarami (o czym z resztą sam mówił). Czyli znowu mamy to samo: jego mózg postępował według tego jak został zaprogramowany (biologicznie mózg każdego z nas na pierwszym miejscu dąży do redukowania dyskomfortu).


Więc z jednej strony mamy seryjnego mordercę, z drugiej strony człowieka, który robił dokładnie to samo co robi każdy z nas (czyli zachowywał się tak jak jego mózg został wyuczony) – różnica jest jedynie taka, że jego mózg został wyuczony po prostu inaczej. A na dodatek  przez ponad kilkanaście lat był ofiarą przemocy psychicznej, deprywacji emocjonalnej i chronicznego stresu. 

Powoli nam zaczyna wychodzić sytuacją, gdzie to Ed przybiera postać ofiary a jego matka wciela się w kata – chociaż gdy usłyszałeś na początku o tym co zrobił on ze swoją matką to to zestawienie w Twojej głowie było z pewnością całkowicie odwrotne.

(Swoją drogą po wysłuchaniu historii tych różnych seryjnych morderców pojawiła się w mojej głowie pewna hipoteza – a mianowicie, że często katem staje się będąc wcześniej ofiarą. Bo pomijając sytuacje, gdy ktoś się rodzi z nieprawidłową fizycznie strukturą mózgu, albo ten mózg w jakiś sposób fizycznie uszkodzi, to wszelkie zaburzenia są wynikiem po prostu środowiska, w którym ten ktoś funkcjonował).

I w ten właśnie sposób postrzegam empatię. Nie chodzi o to by go rozgrzeszyć, nie chodzi o to by go uniewinnić, ani zaakceptować – ale chodzi o to, by zrozumieć DLACZEGO TO ZROBIŁ/JAKI MIAŁ POWÓD – a bez względu na to jak negatywne zachowanie by nie było, to musisz pamiętać, że INTENCJA JEST ZAWSZE POZYTYWNA (czyli robimy określone rzeczy, gdyż wierzymy, że dzięki temu poczujemy lepiej).


Jaki z tego płynie morał? Pamiętasz jak Cię poprosiłem byś zapamiętał swoje pierwsze odczucia względem Eda? To porównaj je z tymi, które teraz się u Ciebie pojawiły. Chcę Ci pokazać jak umysł każdego z nas niewłaściwie ocenia innych ludzi (i ta sytuacja nie dotyczy tylko tego przypadku, my dosłownie każdego oceniamy w ten sam niewłaściwy sposób – czyli biorąc jego zachowanie i przepuszczając przez nasz światopogląd, zamiast spróbować zrozumieć światopogląd drugiej strony).

Ale jest też dobra wiadomość: jeśli byłeś w stanie czytając ten tekst chociaż trochę “wejść w buty” naszego bohatera – a więc w jakimś sensie zrozumieć seryjnego mordercę (których 99% populacji nie jest w stanie zrozumieć) to sam siebie właśnie utwierdziłeś w przekonaniu, że masz w sobie naprawdę dużo empatii. Dlatego też nie powinieneś mieć żadnych problemów by móc na co dzień sprawnie wczuwać się w umysły innych osób. Jedyne co musisz zrobić to zastosować ten proces, przez który wspólnie przeszliśmy – czyli zdystansować się od swoich przekonań i chcieć poznać wersję drugiej osoby. A właśnie tego dokonałeś, bo słysząc historię rekruta, który przywiązaniem do swojej moralności zawalił interview, Twój umysł otworzył się na to, by chociaż na chwilę przestać trzymać się swoich odgórnie narzuconych uprzedzeń i pozwolić mi wytłumaczyć Ci pobudki socjopaty (które praktycznie nikogo nie interesują), a później wysłuchałeś historii, która pokazała Eda z perspektywy jego faktycznych przeżyć – a więc dostarczyła Ci faktów w miejsce wymyślonych interpretacji.

A jeśli z kolei ktoś kiedyś wyrządził albo wyrządzi Ci jakieś cierpienie – to spójrz na to z perspektywy tego, że jeśli jest on katem to wcześniej musiał być ofiarą (bo gdzieś się tego przecież nauczył). Więc de facto to nie Ty jesteś tutaj głównym poszkodowanym, to on ma nieporównywalnie gorzej (bo przeżył kiedyś coś destrukcyjnego i teraz to destrukcyjne zachowanie powtarza, by móc sobie radzić z tą traumą, którą nieustannie w sobie nosi).

Udostępnij ten artykuł