Okazuje się, że na nasz poziom szczęścia składają się 3 elementy: 50% jest to ustawienie genetyczne (proporcje biochemiczne w mózgu), 10% czynniki zewnętrzne (np. korzystne sytuacje) – na obydwie te kwestie mamy zdecydowanie mniejszy wpływ, więc dzisiaj sobie je pominiemy. Natomiast co ciekawe: trzeci element jest w pełni pod naszą kontrolą i wpływa on w 40%! na to jak się czujemy. I tutaj nie chodzi tylko o szczęście, ale również wszystkie inne odczucia. A tym czymś jest nasz sposób postrzegania rzeczywistości.
To jak się zachowujemy zależy od stanu emocjonalnego. Na stan emocjonalny wpływają hormony, a kompozycja hormonów w dużej mierze zależy od naszej mapy świata – czyli tego jak interpretujemy to co nas spotyka. W tym sensie wszyscy mamy w ręku narzędzie, którym możemy dowolnie manipulować jeśli chodzi o kwestię tego co widzimy przed swoimi oczami. A okazuje się, że dla naszego mózgu nie ma znaczenia to co nas spotyka, tylko znaczenie ma to jakie temu znaczenie nadajemy. Bo każda sytuacja sama w sobie jest neutralna i teraz w zależności od kontekstu nadajemy jej taką a nie inną treść.
Liczy się to co sobie wmawiamy
Oto sytuacja: mamy dwóch tenisistów, którzy pojechali na turniej i odpadli po pierwszym meczu. Jeden odbiera to w kategorii: „ale wstyd, jestem do niczego”. Drugi patrzy na to w sposób: „właśnie uświadomiłem sobie swoje braki, nad którymi muszę popracować. Poprawię się i dzięki temu będę mógł rywalizować na jeszcze wyższym poziomie”. Pierwszy zawodnik zaczyna swoim myśleniem wprowadzać się w podcinający skrzydła stan emocjonalny (dodatkowo zaniżając przy tym swoją samoocenę), drugi z kolei zaczyna produkować korzystne dla siebie emocje (przy okazji jeszcze będąc nastawionym na poprawę swoich umiejętności). Która z osób ma rację? Nie ma jednej obiektywnej racji i nigdy nie było. Z resztą to nie ma żadnego znaczenia nawet, która z tych odpowiedzi jest prawdziwa. Bo jeśli byłbyś na miejscu pierwszego zawodnika, ale wmówiłbyś sobie scenariusz zawodnika drugiego, to wyszedłbyś na tym lepiej – i tylko to się liczy.
Nikt z nas nie jest w stanie zobaczyć obiektywnej rzeczywistości, bo to byłoby możliwe jedynie w momencie porzucenia umysłu. Mamy całą masę różnego rodzaju zniekształceń, które wynikają z naszych przekonań i schematów poznawczych, czyli upraszczając – z naszego światopoglądu, który jest tylko jednym z niezliczonej ilości sposobów oceny rzeczywistości.
Docelowo funkcjonujemy wszyscy w obrębie jednego skryptu – który narzuca nam kultura. To oznacza, że wymaga się od nas byśmy oceniali wszystko tak jak kolektywny sposób myślenia nakazuje.
- Brakuje ci talentu? To nawet nie zaczynaj.
- Masz 29 lat i nie osiągnąłeś jeszcze żadnego sukcesu sportowego? Pewnie już ci się nie uda.
- Chcesz być wybitnym piłkarzem? Za duża konkurencja.
Postawa REAKTYWNA vs PROAKTYWNA
Widzisz tutaj wspólny mianownik? Większość ludzi bierze te wszystkie kulturowe interpretacje i na bazie tego wybiera do jakich sytuacji dążyć, a jakich unikać (czyli nawigują swoim życiem na jakiś wzór, który ktoś kiedyś stworzył nie zastanawiając się w ogóle czy im samym to odpowiada). Następnie próbują oni wpływać na świat zewnętrzny, tak by rezultaty były zgodne z tym jak chcą sytuację postrzegać, bo gdy już im się to uda, to wówczas zaczną się w odpowiedni sposób czuć. A wszystko tutaj sprowadza się do emocji – nieustannie dążymy do tego by być w jak najlepszym stanie emocjonalnym. Tylko, że takie podejście zakłada postawę reaktywną np. “będę czuł się pewny siebie, gdy osiągnę sukces”. To oznacza, że ludzie czekają aż coś się wydarzy, by móc się w określony sposób poczuć. Co prowadzi nas do schematu ofiary, gdzie jest się zależnym od czynników zewnętrznych – nad którymi to nigdy nie będziemy mieli pełnej kontroli.
Jest też drugi model, który polega na stworzeniu efektu i jest to tzw. postawa proaktywna. W tym wypadku to Ty zaczynasz się w określony sposób czuć, po to by móc osiągać dane rzeczy w świecie zewnętrznym. Będąc przy tym samym przykładzie – dużo łatwiej jest osiągnąć sukces, gdy jest się pewnym siebie. Tutaj zachodzi prawo mówiące o tym, że osiągamy tyle na ile uważamy, że zasługujemy – o czym więcej pisałem we wpisie poświęconym obrazowi siebie. W uproszczeniu polega to na tym, że wyniki w świecie zewnętrznym muszą być spójne z osobowością. Im większe aspiracje, tym osobowość musi być bardziej rozwinięta. Doskonale obrazuje to przykład osób, które wygrywają na loterii. 90% osób, które wygrało w lotto, w ciągu 2 lat traci te pieniądze. Dlaczego? Bo to ile zdobyli w świecie zewnętrznym przewyższało ich standard zasługiwania, który jest określany właśnie przez obraz siebie.
Żyjąc w sposób proaktywny, postrzegasz sytuacje tak, by były one dla Ciebie jak najbardziej korzystne, a w tym celu zaczynasz tworzyć własne definicje. Żebyś jednak nie poczuł się osamotniony w tym procesie to poczytaj sobie biografie ludzi, którzy tutaj osiągnęli wielkie rzeczy, posłuchaj sobie wywiadów z nimi – a zauważysz, że oni wszyscy stworzyli swój indywidualny model postrzegania rzeczywistości. Inaczej nie osiągnęliby tego co osiągnęli. Nas, zwykłych śmiertelników (jeszcze) w porównaniu z tymi herosami odróżnia jedna zasadnicza kwestia – nasz umysł tworzy ograniczenia, których w gruncie rzeczy nie ma, tym samym uniemożliwiając nam robienie tego co byśmy chcieli. Jedyna blokada leży w naszej głowie. I oczywiście, by mieć sukces trzeba włożyć dużo pracy, wyrzeczeń itd. – ale żeby to było w ogóle możliwe, trzeba najpierw pozbyć się tych wszystkich ograniczeń, które nam to uniemożliwiają. Bo np. nie da się pracować kilkanaście godzin dziennie traktując pracę jako zło ostateczne; nie da się podejmować dużego ryzyka, nie mając wiary w siebie.
Ale nie martw się! Mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Pokażę Ci jak będziesz mógł od teraz sam przejmować kontrolę nad swoim sposobem postrzegania rzeczywistości – a jakby tego było mało, to jest to tak prosta technika, że aż trudno uwierzyć, iż ma tak ogromny wpływ na całkowite przeorganizowanie swojej egzystencji.
Strategia zmiany interpretacji
Nauczyłem się tego od gościa, który nazywa się Jocko Willink. To były oficer Navy SEALs – a ci służący w marynarce o zarządzaniu umysłem często wiedzą nawet więcej niż psychologowie. Jocko opowiedział kiedyś jak będąc jeszcze w wojsku na każdą informację, którą otrzymywał od swoich żołnierzy odpowiadał hasłem: “Good”.
Gość żyjąc przez 20 lat w stanie wojny miał wyrobiony zupełnie inny sposób widzenia rzeczywistości. Dla niego każda sytuacja była dobrą sytuację, bo jak sam powiedział: jeżeli potrafisz powiedzieć “dobrze”, to znaczy, że wciąż oddychasz, a to znaczy, że wciąż żyjesz. A to chyba najważniejsze, prawda? Ja się pod tym podpisuję, a Ty?
I wtedy Jocko mówi Ci tak:
- Nie dostałeś się do zespołu, na którym Ci zależy? Dobrze, masz okazję udoskonalić swoje umiejętności i tym samym zwiększyć swoje szanse następnym razem.
- Doznałeś kontuzji? Dobrze, potrzebujesz przerwy od treningów.
- Konkurencja jest zbyt silna? Dobrze, dzięki temu jeszcze szybciej się rozwiniesz.
- Zostałeś pokonany? Dobrze, otrzymałeś właśnie lekcję.
- Niespodziewany problem? Dobrze, masz okazję, by znaleźć rozwiązanie.

Ta strategia “dobrze” jest niczym innym jak jedną z technik zmiany ram odniesienia. Polega to na tym, żeby oceniając sytuację, przyjąć inną perspektywę patrzenia, perspektywę pozytywną. Bo my generalnie patrzymy na świat zdecydowanie bardziej przez pryzmat negatywny (a to dlatego, że tak w głównej mierze jest uwarunkowany nasz mózg).
Odnieśmy się do przykładu, który analizowaliśmy na samym początku. Załóżmy, że pojechałeś na jakiś turniej i od razu z niego odpadłeś. Powoduje to u Ciebie emocjonalne cierpienie – co jest oczywiste i wynika z faktu, że po prostu Ci na tym zależało. Natomiast, gdy weźmiesz pod uwagę, że dzięki tej przegranej jesteś w stanie zweryfikować swoje słabe punkty, a następnie je poprawić i tym samym stać się jeszcze bardziej kompletnym zawodnikiem, to długoterminowo na tym zyskujesz. Bo tak naprawdę my nie uczymy się nic ze zwycięstw, uczymy się z porażek – gdyż porażki bolą i wykorzystujemy tutaj mechanizm ucieczki od bólu. A jako, że wejdziesz na jeszcze wyższy poziom to dzięki temu z pewnością zapewnisz sobie więcej zwycięstw w przyszłości oraz unikniesz prawdopodobnie wielu porażek (które mogłoby być jeszcze bardziej dotkliwe).
To jest oczywiście tylko jedna z wielu możliwych form interpretacji. Jocko na benchmark (czyli punkt odniesienia) wybrał sobie to, że wciąż tutaj jeszcze jest (w sensie, że cały czas żyje) i w tym zestawieniu praktycznie każda sytuacja jest odbierana pozytywnie, bo jako, że żyje, to ma cały czas szansę, by cokolwiek jeszcze tutaj zrobić/zmienić.
Jednak jest jeszcze jeden element, o którym Jocko co prawda nie wspomina, ale z pewnością ma jego świadomość – a sprawa tyczy się obiektu koncentracji.
Już tłumaczę o co chodzi. Nasz umysł działa w taki sposób, że szuka odpowiedzi na pytania, które mu zadajesz. Jeśli zapytasz go “czemu jestem utalentowany?” to znajdzie Ci potwierdzenia, tak samo jak wtedy, gdy zapytasz go “czemu utalentowany nie jestem?”. Więc tam gdzie pytanie, tam przekierowanie uwagi. A jako, że nie jesteśmy w stanie skupiać się na dwóch rzeczach jednocześnie, to też w momencie skupiania się na tym, że utalentowany jesteś, jednocześnie uniemożliwiasz sobie skupianie się na tym, że utalentowany nie jesteś.
I tak samo dzieje się w momencie określonych sytuacji, które mają miejsce – umysł zastanawia się nad tym czy sytuacja jest dobra czy zła – wybiera jedną etykietę i w 100% skupia się właśnie na tej możliwości. W momencie, gdy otrzymując informację, kwitujesz ją słowem “dobrze” to zgadnij, gdzie pójdzie Twoja koncentracja? Właśnie dałeś swojemu umysłowi zadanie i jego rolą jest teraz znaleźć odpowiedź na to “dlaczego ta sytuacja jest dobra?”.
Nastawienie mentalne jest jednym z głównych obszarów, nad którymi pracuję z klientami przy okazji współpracy indywidualnej, bo daje nam możliwość realnego wpływania na swoją rzeczywistość. Dlatego zacznij wyrabiać w sobie NAWYK mówienia “dobrze” w odpowiedzi na sytuacje, które Cię w życiu spotykają. Co ważne nie musisz odpowiadać w ten sposób ludziom na głos (bo w pewnych sytuacjach mogłoby się to spotkać nawet z pewną konfuzją ze strony innych, którzy są niewtajemniczeni w ten proces) – ale zacznij przyjmować informacje w SWOJEJ GŁOWIE tym właśnie hasłem. Bo umysł działa tak, że jeśli uważasz, że to co Cię spotyka, to jest dobra sytuacja, to to staje się dobrą sytuacją.
Udostępnij ten artykuł
Facebook LinkedIn Twitter